temat troche z gatunku science fiction... proszę nie szydzić! Do posiadaczy meg RS: macie czasem wrażenie że auto jednego dnia muli, a innego dostaje sił witalnych z kosmosu? Piłuje swoją 265 cup od 22 tyś. i raz na powiedzmy 10 "przejażdżek" odnoszę wrażenie że auto jedzie szybciej, zauważalnie szybciej. Myślałem sobie że to kwestia dobrego nastroju, wyczulonych nerwów albo długiej przerwy w jeżdżeniu.. ale spokoju mi to nie dawało, bo faktycznie jestem wstanie stwierdzić od razu, te "raz na 10 razy" że to właśnie "ten dzień" i fura urywa suty.. Może to w drugą stronę, myślę sobie.. fura zamula 9 na 10 razy hehehe na hamowni nie byłem ale do 100 na RS monitorze robię mniej lub bardziej przyzwoite 5.89 na zimówkach ok. 5'C. To względnie koło tego co podaje fabryka więc jestem spokojny. Wczoraj natomiast uznałem że "jest ten dzień!" auto jechało zdecydowanie szybciej. Postanowiłem posprawdzać po raz pierwszy, bo a nuż to nie jedynie moja nierówna percepcja. No i jest. 5.35, potem 5.45, potem znowu 5.40, później już puchło, 5.72 itd. WTF?
pamiętam na racingforum ktoś się chwalił czasami w okolicach 5.4 dostał ostre zje*ki, pyskówka się zrobiła. Wiec zaznaczam na starcie - jestem gównianym "kierowcom" i nie mam aspiracji być lepszy, w czasy poniżej 6.0 nie wierze. Ale tak czy siak, reasumując, ponawiam pytanie: Taki objaw ktoś ma? że fura czasem się stroi ciut lepiej niż normalnie? to kwestia komputera? czynników zew.?
no i samochód lżejszy po myciu